piątek, 4 sierpnia 2017

Do blogerek hipokrytek

Wieczór , dzieci śpią , lampka wina w proporcji pół na pół z wodą gotowa do wypicia ;)... No to odpalamy Facebooka 😁 A co ! Zaczynam przeglądanie, w większości metodą scroll over 😅. Zatrzymuję się dłużej właściwie tylko na wpisach osób mi bliskich, recenzjach książek ulubionych autorów i ... ulubionych blogach 😁. Tak, zlinczujcie mnie, czytuję blogi. Ba! Na prawdę sprawia mi to przyjemność. W wielu przypadkach mogę się poidentyfikowac z tymi biednymi istotami po drugiej stronie ekranu. No dobra , może nie biednymi , bądźmy szczerzy , na blogu w dzisiejszych czasach wiele ludzi zarabia niemałe pieniądze. Nic mi od tego , praca jak każda inna.
Wracając do mojego przyjemnego wieczorka ... popijam łyczek tego czegoś co podobno wciąż można nazwać winem (powaga ! Grecy tak twierdzą , a ja im wierzę, to szczęśliwy naród jest 😉), czytam sobie jeden wpis , później kolejny , przeglądam instastory, fajnie jest. I nagle natrafiam na coś , przez co wino w lampce zaczyna mi się ze złości w ocet zmieniać - na hipokryzję. Nie zrozumcie mnie zle , to nie jest tak , że doszukuję się jej na sile. Właściwie w większości przypadków jej nawet nie dostrzegam lub jest mi ona zupełnie obojętna. Potrafię zrozumieć , ze prowadzenie bloga to sposób na zarabianie kasy. Ok, ja mam swoje korpo, Ty masz bloga. Promujesz produkty, otrzymujesz wynagrodzenie. Póki fajnie to sprzedajesz , ja to kupuje. Szlag zaczyna mnie trafiać dopiero w momencie , kiedy ktoś mi jawnie przed oczami wymachuje hasłami , w które sam nie wierzy.
Tak się składa , ze mamy tydzień karmienia piersią. Fajna inicjatywa , jestem za. Sama przeszłam długą drogę mleczną z moimi chłopakami , łatwe to nie było , płacz , łzy i frustracja , ale karmiłam , w drugim przypadku nawet się udało niespełna rok. Jestem z siebie dumna i każdej przyszłej mamie będę truć, że warto , bo taki jest fakt. Mogę promować akcję ;), bo ją czuję i popieram. Nie mogę jednak zrozumieć , jak może promować ją ktoś , kto jawnie przyznaje , że zrezygnował z karmienia dwukrotnie bo "tego nie czuje ". No cholera jasna ! Skoro nie czujesz to się nie wydurniaj. Na prawdę musisz, ABSOLUTNIE MUSISZ, brać udział w każdej akcji rozpowszechnionej po blogach parentingowych? Czy na prawdę nie wystarczy sama możliwość promowania pięknych buteleczek i mleka modyfikowanego? Nie jest to oczywiście jednostkowy przypadek. Kolejny raz na tapetę wychodzi mój ulubiony temat fotelikowy. Znowu piękny wpis na temat fotelików i tego , ze bezdyskusyjnie wożenie tyłem jest najbezpieczniejsze "ale" ... "ale ja swojego niemowlaka wożę przodem", bo tak. To po diabła cały ten wpis ? To po co to twierdzenie , że wiesz. Nie wiesz moja droga, bo gdybys wiedziała , to nigdy nie robiłabys na przekór. Bo gdybys zobaczyła dziecko po zderzeniu czołowym które jechało przodem , to do osiemnastki wozilabys je tyłem. Bo gdybys rozumiała, jakie konsekwencje nieść może za sobą karmienie mlekiem modyfikowanym to byś na rzęsach stanęła by karmić piersią.
Nie oszukujmy się , producenci mają nas w nosie. Wielkie koncerny nie obchodzi , czy nasze dzieci będą miały cukrzyce , będą otyłe , czy cokolwiek innego. Oni chcą sprzedać produkt , żeby zarobić. Za wszelka cenę będą wciskać z ekranu hasła o tym jakie ich mleko jest cudowne , ich kaszki i obiadki rewelacyjne a soczki super zdrowe. Tak nie jest , chroni nas tylko to, ze nad pewnymi sprawami piecze trzymają jeszcze inne instytucje. Bez tego już dawno mleko byłoby tylko białkiem z syropem glukozowo- fruktozowym a do obiadków i deserkow dodawano by masę cukru i glutaminian sodu. Gdy sobie to powiemy głośno i uświadomimy to łatwiej jest "poczuć " o co chodzi w akcji promującej karmienie piersią. Wtedy dopiero można zrozumieć, ze warto się starać, a nie poddać się na starcie i udawać "zwolenniczkę".
Ciekawi mnie tylko, czy takie blogerki - hipokrytki zdają sobie sprawę z tego , co właściwie robią? Przecież dla wielu dziewczyn , młodych niedoświadczonych matek , są swego rodzaju mentorkami. Jak takie czytelniczki mają odbierać ich przekaz ? Przecież jest zupełnie sprzeczny. Pokazuje tylko jak wiele zakłamania jest w tym, co próbuje przekazać tekst.
Mam jeden swój ulubiony blog , taki który zawsze świetnie mi się czyta , pewnie dlatego , ze z jego autorką wiele mnie łączy . Cóż , mniejsza już o to. Tym blogiem jest Bakusiowo. To takie miejsce, gdzie zawsze jest prawdziwie i szczerze. Malwina nie owija w bawełnę. Mogę się nie zgadzać z jej opinią (sorry , ale za fotelik mogłabym udusić 😉 ) ale nie mogę jej zarzucić sprzeczności w jej tekstach , a to dla mnie wystarczający dowód na szczerość. Jeśli ta dziewczyna mi pisze , że nie ma rwf bo uważa je za nową modę, to rozumiem , że tak właśnie myśli i ma do tego pełne prawo. Zgadzać się z nią nie muszę. Jeśli mi ktoś natomiast pisze , że wie, że tyłem bezpieczniej , ale... to sami wiecie , bo o "ale" już było ...
Tyle na temat hipokryzji. Musiałam to z siebie wyrzucić. Wiem , tekst ocieka jadem, ale jest prawdziwy i przekazuje to, co myślę. Mam nadzieję, że Ty czytelniku i Ty czytelniczko "poczujesz" o co mi chodzi.

Spokojnego
Po Co Komu Matka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ponieważ poprzedni post fotelikowy wywołał falę krytyki i oburzenia (w sumie to całkiem spodziewanego), to tym razem kilka słów wyjaśnienia,...